Przystanek

Przed lekcjami o poranku
grzaly nas jak slodkie trunki
na obskurnym tym przystanku
nasze slodkie pocalunki

kiedy bylas obok blisko
dotykalas mojej twarzy
grzaly jakby mnie ognisko
dzis nie jeden o tym marzy

zakochany tylko w tobie
w najpiekniejszej w calym swiecie
i nie mysle nawet sobie
marzyc o innej kobiecie

jestes lekiem na me rany
dzieki tobie nie bolaly
w twoje slowa zasluchany
tylko one pomagaly

kazdy nam sie dzisiaj dziwi
wszyscy wkolo nam zazdroszcza
ze jestesmy tak szczesliwi
oni o swe sie nie troszcza

choc wokolo tyle drog
my idziemy ta jedyna
nie szczedzimy naszych nog
podarzajac swa dolina