Znów wokoło pełno straży
czyjś dorobek życia płonie
ludziom łzy płyną po twarzy
i złożone w pacierz dłonieżywioł ognia wszystko zniszczy
co na drodze swej spotyka
ludzie stoją pośród zgliszczy
popiół przez palce umykaczemu Bóg Go tak pokarał
czy za grzechy swe zapłacił
całe życie się wciąż starał
w jeden wieczór wszystko stracilchoć z sąsiadem się klócili
z głębi serca im współczuje
wszyscy z nimi się smucili
każdy pomoc ofiarujepo mieszkaniu nie ma śladu
muszą zacząć od początku
doprowadzić to do ładu
to jest Boże nie w porządku.